niedziela, 26 lutego 2012

Cztery.

                                                         [ Harry ]

Dziś jest ważny dzień, nasz koncert w Los Angeles ma się zacząć za 4 godziny, właśnie trwają próby. Stoje na wielkiej scenie z mikrofonem w dłoni, w tym momencie robię to co kocham. Od dłuższego czasu przyglądam się Amy, jest taka piękna, mądra, po prostu wyjątkowa, zupełnie inna od reszty. Chciałbym jej powiedzieć co do niej czuje, muszę to zrobić. Dziś na koncercie zadedykuje jej piosenke, o tak genialny pomysł - zacząłem obmyślać plan.
- Harry, twoja solówka teraz! - zawołał do mnie Liam.
- Yh, sorry chłopaki, zacznijmy jeszcze raz - powiedziałem zmieszany.
- Co Ty taki nie obecny, o czym tak mocno dumasz ? - zaśmiał się Niall.
- Nie, nie wydaje wam się tylko, na prawdę.
Jakoś udało mi się z tego wyplątać, no i git.

3 godziny później.



- Louis, odłóż tą marchewkę i zakładaj bluzkę ! - wszyscy nawzajem się poganialiśmy. została tylko godzina. Kiedy wreszcze byliśmy ogarnięci, weszła do nas siostra Malika. Miała na sobie śliczną sukienkę, nie mogłem oderwać od niej oczu. W końcu podeszłem do dziewczyny.

- Wyglądasz ... jejku, a Twoje włosy ... jejku! - jąkałem się jak jakiś niedorozwinięty, co się ze mną dzieje?!
- Ty też wyglądasz całkiem jeejku - brunetka zaśmiała się.
Powoli zaczeliśmy wychodzić z garderoby kiedy w pewnym momencie zatrzymał mnie Zayn.
- Stary, chodź na chwilę.
Byłem zdziwiony co się stało, ale poszedłem z nim, reszta już udała się na zewnątrz.
- No dobra, będę walił prosto z mostu - zaczął Mulat - Czujesz coś do Amy? - zszokowało mnie jego pytanie, widać, że zna mnie na wylot.
- Może ... tak. - powiedziałem cicho.
- Harry, słuchaj ...
- Tak, tak wiem wolałbyś żeby miał ją za po prostu przyjaciółkę, i mówił: " Tak, tak Zayn ja nic zupełnie nie czuje do Amy, traktuje ją jak Twoją siostrę"

                                                       [ Amy ]

Ten jełop Niall, zapomniał zabrać ze sobą, bluzy, musiałam się wrócić do garderoby, jednak nie weszłam do niej gdyż usłyszałam głos mojego brata i Harry'ego. Poczułam ogromny ból w sercu kiedy zza drzwi wydobyły się jego słowa: " Zayn ja nic zupełnie nie czuje do Amy, traktuje ją jak Twoją siostrę " , pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Wiedziałam, że jestem dla niego tylko przyjaciółką, może nawet koleżanką. Nie chciałam tam wchodzić, nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy, odbiegłam spowrotem do chłopaków, teraz już wiem, że nic dla niego nie znaczę...

                                                        [ Harry ]

- Hazza, nie o to chodzi, po prostu wiem jaki z Ciebie flirciarz i podrywacz, nie chcę żeby cierpiała - oznajmił Malik.
- Wiem jaki jestem, ale z nią to zupełnie co innego, jest jedyna w swoim rodzaju - przejechałem dłonią po swoich włosach.
- No dobra, w sumie widzę jak na nią patrzysz - chłopak poklepał mnie po ramieniu i wyszliśmy.

Pare chwil później.

                                                       [ Harry ]

Koncert właśnie trwa, ja kończę swoje solo w piosence WMYB. Podczas tego patrzyłem się w brązowe oczy Amy, jednak ona uciekała wzrokiem, była smutna, nie miała już takich iskierech radości, nie wiedziałem o co chodzi. Teraz przyszła kolej na piosenkę "More than this" podeszłem do przodu.
- Chciałbym zadedykować ten utwór, dziewczynie, która uczyniła mój świat lepszym - miałem już wymawiać jej imię, kiedy Ona .. uciekła po prostu, odeszła stąd. Byłem zdezorientowany. Chciałem zbiec ze sceny, ale zatrzymała mnie ochrona i menager twierdząc, że mam dokończyć koncert. Kiedy się zakończy muszę z nią pogadać.

                                                        [ Amy ]

I znowu to samo, wodospad łez wypływał z moich oczu, nie umiałam tego zatrzymać, nie dość, że dowiedziałam się, że dla chłoapaka, którego kocham jestem tylko przyjaciółką, to jeszcze dedykuje swoją ulubioną piosenkę, jakiejś dziewczynie, nie mogłam tego znieść, dlatego opuściłam hale i pobiegłam do hotelu, to wszystko mnie dobiło...

________________
I jest czwóreczka, co sądzicie?

+ jeśli są jakieś blędy, to przepraszam . ;)
- wera xx.

sobota, 25 lutego 2012

Trzy.

- Uśmiech ! - zawołałam do chłopaków, którzy właśnie pozowali do zdjęć na moście z którego jest piękny widok na miasto. Po zrobieniu paru fotek, usiadłam sobie i oglądałam piękną panorame miasta LA.
- Ale tu ślicznie - stwierdziłam sama do siebie.
- Masz racje, jest wspaniale - w tym momencie przysiadł się do mnie Harry.
Nic nie odpowiedziałam, tylko spoglądałam w przestrzeń myśląc o tym, że właśnie jestem w jednym z najpiękniejszych miejsc jakie widziałam, a obok siedzi chłopak, któremu boje się wyznać uczucia.
- Nad czym tak dumasz? - zagadał brunet.
- Hm, można powiedzieć, że dosłownie nad wszystkim, np. że spędze wakacje z przyjaciółmi, chociaż myślałam, że nie będzie fajnie, jednak myliłam się. Mimo tego, że czuje, że źle to wpłynie na moją psychikę, to ciesze się, że jestem tutaj z Wami, a nie z kimś innym - uśmiechnęłam się pod nosem. Oczywiście nie powiem Mu, że najwięcej miejsca w mojej głowie zajmują rozkminy nad nim.
- Ej, ludzie wracamy! ruszać dupska! - krzyknął popędzając wszystkich Liam.
- Czas wracać - oznajmiłam. Oboje z Hazzą wstaliśmy i dołączyliśmy do pozostałej czwórki. Wolniejszym krokiem dotarliśmy do hotelu. Oczywiście pierwsze co zrobiliśmy to bufet, Niall tak nalegał, że ugieliśmy się. Wzięłam sobie sałatkę cezara, zieloną herbate z cytryną i zasiadłam do stolika. Chłopcy wzięli jakieś spaghetti, hamburgery. W miłej i zabawnej atmosferze skonsumowaliśmy kolacje, każde z nas poszło do swoich pokoi gdyż było zmęczone podróżą. Razem z Zayn'em i Loczkiem weszliśmy do naszego.
- Zajmuje pierwsza łazienke! - wydarłam się biorąc piżame + ręcznik.
- Dobra, ale nie za długo.. Ja też potrzebuję się odświeżyć, zobacz tylko na moje włosy, potrzebują natychamiastowej poprawy! - zaczął Malik, poprawiąc swoją fryzurę.
- Ahaa, spoko - zrobiłam duchowego facepalm'a i weszłam do toalety. Wzięłam kąpiel, umyłam włosy oraz zęby, przebrałam w piżame, i po 30 minutach wyszłam.
- Dłużej się nie dało, siostra? - pokręcił głową mój brat, zamykając się w łazience.
Rozejrzałam się po pokoju, nigdzie nie było Styles'a, zastanawiałam się gdzie może być. Położyłam się na łóżku i przymknęłam oczy. W którymś momencie poczułam ciężar na moim ciele, niechętnie otworzyłam oczy i co zobaczyłam? Harry położył się na mnie krzycząc "Kanapkaaaa".
- Złaź ze mnie, grubasie - zaczęłam się śmiać na cały głos.
- Jak ty mnie nazwałaś?! - zrobił wielkie oczy i zrobił coś czego się obawiałam, mianowicie łaskotki, każdy to wykorzystuje bo mam je potworne.
- Aaa, nie błagam, błagam Cię zostaw mnie, zrobię wszystko! - nie mogłam wytrzymać ze śmiechu.
- Wszystko ? - zielonooki poruszył znacząco brwiami.
- W granicach przyzwoitości! - zaznaczyłam, pokazując mu język.
- eech, no dobra już - westchnął z udawanym poruszeniem. - więc proszę o .. - pokazał na swojego polika. Zaśmiałam się i już miałam dać mu buziaka, kiedy przyszedł Mulat z lusterkiem w ręku i tekstami typu, że jeśli chcemy robić takie rzeczy to nie w miejscu gdzie ktoś może zobaczyć, cóż dosyć dwuznacznie to wyglądało, gdyż Harry nadal na mnie leżał. Kiedy w końcu wszyscy się ogarneli, przyszedł czas na kąpiel Hazzy. Wreszcie mogłam normalnie oddychać. Podczas jego wieczornej toalety, obok mnie usiadł Zayn.
- Mała, nadal będziesz mnie oszukiwać ? - pokręcił głową.
- Ale z czym? - udawałam, że nie wiem o czym mówi, w rzeczywistości doskonale zdawałam sobie z tego sprawe.
- Nie udawaj, wiem, że bujasz się w naszym Lokersie.
- Pff, to nie prawda - zaczęłam jakoś gestykulować rękami.
- Dobra, dobra .. niedługo będzie taki moment, że wreszcie się do tego przyznasz. Naszą rozmowe przerwał wybiegający Kędzierzawy z kurkiem w dłoni.
- Kurde, Zayn, Amy pomóżcie Mi ! - zaczął piszczeć przerażony.
- Coś ty narobił, ciamajdo!? - westchnął Malik.
- No bo chciałem zakęcić wodę w wannie, ale się zacięło, no to zacząłem kręcić i kręcić i upss stało się to - pokazałał palcem na ... CAŁĄ ZALANĄ łazienke. Gdyby tego było mało do pokoju wparowała reszta czubków i zaczęli się .. brechtać, zamiast pomagać. Boże ludzie, żyje wśród debili. Niestety nie udało się naprawić tego samemu i trzeba było wezwać kogoś z recepcji. Nie chceliśmy ryzykować, że któreś z nas se coś złamie, chociaż było blisko, inteligentny Louis zaczął udawać baletnice, twierdząc, że woda to lodowisko i biedak wywalił się wpadając do wanny. Zostaliśmy poinformowani, że trzeba za to zapłacić, koszt na szczęście nie był ogromny bo 100 zł, ale to i tak nauczka. Niall, Liam, Lou poszli do siebie, a my rozłożyliśmy się na wyrkach. Pogadaliśmy chwile i całkowicie padnięci, zasneliśmy z pozytywnym nastawieniem do jutrzejszego koncertu.

_______________
I jak się podoba? Widzę, że mam 2 obserwatorów i 3 komentarze czyli wooow ktoś czyta moje wypociny . ;)
Mam nadzieje, że będzie was jeszcze więcej. :D
Czekam na opinie, jestem ich bardzo ciekawa.

- wera xx.

piątek, 24 lutego 2012

Dwa

Śpię sobie smacznie, aż tu nagle poczułam jak czyjeś cielsko śmie mnie budzić, przetarłam oczy i otworzyłam je, ukazała Mi się rozbawiona twarz Louis'a.
- Wstawaj śpiochu! Niedługo ruszamy w naszą wyprawę w nieznane - zaczął krzyczeć mi do ucha, na co ja walnęłam go poduszką, a drugą zakryłam sobie głowe mówiąc, że jedziemy w trasę koncertową, a nie do Puszczy Amazońskiej.
- Dobra, sama tego chciałaś - powiedział poważnie. W tym momencie Marchewa podniósł mnie z łóżka i przeżucił przez ramię.
- Puszczaj mnie, głupku! - wołałam śmiejąc się i waląc go pięściami w plecy, on całkowicie nie wzruszony tym faktem zniósł mnie na dół do salonu.
- O, widzę, że przyniosłeś naszą śpiącą princess - zaśmiał się Niall, jedzący już chyba z 6 kanapkę z rzędu.
Łaskawy Lou odstawił mnie na ziemię i mogłam spokojnie udać się zjeść śniadanie. Podczas konsumowania, nie obyło się bez rad rodziców, kazań itp. Wszyscy słuchaliśmy tego jednym uchem, a drugim wypuszczaliśmy. Po zjedzeniu, podreptałam do sypialni żeby się ogarnąć, wykąpałam się i założyłam jeansy, bluze zakładaną przez głowe i conversy, włosy zrobiłam w luźnego koka. Dopakowałam reszte ciuchów, włączyłam sobie muzykę, zaczęłam śpiewać w miare cicho i sprawdzać czy czegoś nie zapomniałam.
- Dobra piosenkarka byłaby z Ciebie - usłyszałam dobrze mi znany męski głos, odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechniętego Harry'ego, opierającego się o ściane.
- E tam, bez przesady. Tak sobie tylko podśpiewuje - powiedziałam cała czerwona - A ty czemu nie powiedziałeś, że jesteś w pokoju ? - uniosłam do góry brew.
- Chciałem Cię posłuchać - odpowiedział, puszczając mi oczko - Jesteś gotowa? za 5 minut wychodzimy - zapytał.
- Tak, tak - zapięłam walizkę i chciałam ją podnieść jednak uprzedził mnie Styles, twierdząc, że nie będę sama dźwigać.. więc wzięłam podręczną torebkę, zeszłam pod dom, Ja z Zayn'em pożegnaliśmy się z rodzicami i wsiedliśmy do busa, który miał nas zawieźć na lotnisko. Podczas jazdy nie obyło się bez wygłupów & śmiania, cóż może jednak nie będzie tak źle jak myślałam? - zastanowiłam się.
Siedziałam wygodnie na fotelu i zerkałam na Hazze.
- Wiedziałem, że mam racje - zagadał do mnie na ucho brat.
- Niby z czym? - momentalnie opuściłam wzrok na Malika.
- Nie jestem ślepy, widzę jak patrzysz się na niego - poruszył głową w kierunku zielonookiego.
- Oj, proszę Cię co ty pleciesz? nie patrzę się na niego, po prostu tak jakoś wyszło, że się zamyśliłam.
- Mhm, jasne, przyznaj w końcu, że Ci się podoba - poczochrał mi włosy.
- Nie będę się przyznawać do kłamstwa - pokręciłam głową. Ten tylko westchnął i odszedł. 

                                                      *******

- Ja siedzę przy oknie!

- Nie ma mowy, Ja!
- Niby z jakiej racji?!
- Po prostu!
Już chyba od 10 minut, słucham kłótni między Niallem a Liamem, który z nich zajmie miejsce przy oknie. Ostatecznie wyszło, że miejsce dostanie Liam, w zamian za to odda blondaskowi paczkę żelków. Po odprawie udaliśmy się do samolotu, kierunek - Los Angeles. Tam zaczyna się trasa. Usadziłam wygodnie tyłeczek, włożyłam słuchawki do uszu i zasnęłam. 

                                                         *******

O 16, obudził mnie głos stewardessy, która poinformowała nas, że lądujemy. Zapiełam pasy. Chwile później siedzieliśmy w samochodzie, który miał zawieźć nas do hotelu z racji tego, że zostajemy tutaj na 4 dni. Po podróży, udaliśmy się do recepcji. Trafił mi się pokój z moim bratem, wspaniale, nie dość, że mam go na codzień w domu to jeszcze tutaj, oraz z .... Harrym. Po prostu rozjebie mi psychikę chyba. Wzięłam bagaże i udałam się pod numer 404, otworzyłam drzwi od pokoju, i rzuciłam się na łóżko. Następnie weszli chłopcy, wszyscy się rozpakowaliśmy i doszliśmy do wniosku, że pójdziemy się przewietrzyć. Pierwszy koncert One Direction będzie jutro wieczorem, więc dziś mogą wyluzować. Zabraliśmy ze sobą aparaty itp. i całą szóstką poszliśmy na wieczorny spacer.

_________________________

Proszę o komentowanie, bo nie wiem czy się podoba i czekam na opinie .
- wera xx .

Jeden.

Właśnie zaczęły się wakacje, ten magiczny czas, wolny od szkoły i wszelkich problemów. Mam zamiar spędzić je wyjątkowo, może wyjadę gdzieś z przyjaciółmi? jeszcze się zobaczy, oby tylko rodzice nie wymyślili niczego głupiego.
- Amy, pozwól na chwilkę do salonu - zawołała mnie Mama.
Zrobiłam jak kazała, zeszłam po schodach do pokoju.
- Co jest ? - spytałam ciekawa.
- Nic takiego, chcieliśmy Cię poinformować, że mamy dla Ciebie propozycje, w sumie nie do odrzucenia - odpowiedział Tata.
- Więc .. ? - zaczęłam przeciągać.
- Jedziesz .. - w tym momencie jak z procy wleciał do domu mój brat Zayn. Tak dokładnie, jestem siostrą tego przygłupa. - Młoda, spakowana? - wydarł się Malik.
- O czym wy do jasnej cho...roby mówicie?! - spoglądałam na nich zirytowana.
- Tegoroczne wakacje spędzisz z bratem i jego 4 przyjaciół - na mojej twarzy zagościł wytrzeszcz, szok, otworzyłam szeroko usta i nie wierzyłam. Mam spędzić całe 2 miesiące w trasie z One Direction?! no chyba nie! - stwierdziłam w myślach.
- Nie ma mowy, nigdzie nie jadę! zostaje w domu i kropka - zwinęłam ręcę na piersi.
- Przykro mi , ale nie ma innej opcji, z mamą wyjeżdżamy w delegacji, a nie pozwolimy Ci zostać samej w domu na tak długo - dobił mnie Ojciec.
- Czy wy słyszycie siebie? CAŁY ten wolny czas mam przeżywać z Nimi? - prawie, że wykrzyczyłam to.
- Siostra nie pieniaj, powinnaś się cieszyć, że od jutra będziesz w naszym towarzystwie - szczerzył się Zayn.
- Zacznij się pakować, słonko - poganiała mnie rodzicielka.
Westchnęłam głośno i poszłam na góre, i tak wiedziałam, że nie wygram, ale nie rozumiem jednej rzeczy.. mam 16 lat i nie pozwolili mi zostać samej, na samą myśl o tym, że muszę spędzić 2 miechy z bandą czubków dostaje dreszczy. Zdenerwowana wbiłam do pokoju, wyciągnęłam największą walizkę jaką miałam i zaczęłam pakowanie. Najpierw ciuchy, buty, kosmetyki i inne duperele. Po niecałych 2 godzinach wszystko było gotowe. Poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki, usiadłam do stołu, ni stąd ni zowąd pojawił się przy mnie brat,
- No Amy, chyba jesteś szczęśliwa w końcu będziesz z nami zawsze i wszędzie, a w szczególności będziesz zachwycona kiedy będzie przy Tobie Harr.. - chłopak nie dokończył, gdyż oberwał w japkę kawałkiem marchewki, dobrze, że to nie był Louis bo pewnie dostałabym wykład o tym jak traktować to wspaniałe warzywo.
- Zamknij się! Ani słowa! - wydarłam się tak, że chyba cały Londyn mnie słyszał.
- Hahaha, a może nie prawdę mowię? myślisz, że nie wiem, że coś czujesz do Lokowatego? - poruszył brwiami, przez co dostał tym razem ogórkiem.
- To jest kłamstwo, on mnie nie interesuje i nigdy nie będzie, kapujesz? - mam nadzieje, że dałam mu to do zrozumienia, jednak Zayn jedynie machnął ręką i stwierdził, że wie swoje. A niech se wie, i cieszy się, w końcu nie odbiera się dzieciom marzeń, Wstawiłam talerze do zmywarki i udałam się pod prysznic, przebrałam w piżame, odpaliłam laptopa i napiłam na twitterze: " Ludzie ratujcie mnie! 2 miesiące z chorymi psychiczne ludźmi, życzcie mi szczęścia i powodzenia. Buziaki xx ", przejrzałam jeszcze pare stronek, po czym odłożyłam laptopa, ułożyłam wygodnie w łóżku i zaczęłam myśleć nad tym jakim sposobem uda Mi się być ogarniętą przed Kędzierzawym, od zawsze starałam się ukrywać swoje uczucia do niego i nie pokazywać tego, że jestem nim zauroczona , muszę się postarać żeby było tak i tym razem, w końcu On i tak uważa mnie jedynie za Młodszą siostrę swojego przyjaciela. Po paru przemyśleniach, odleciałam do krainy Morfeusza.

__________________________________
I jak wam się podoba? może nie jest za długo, no ale od czegoś trzeba zacząć. Mam nadzieje, że będzie komentować. Zostawiajce szczere opinie.

- wera xx.